środa, 29 lutego 2012

Się działo... :)

Chwilę mnie nie było, a troszkę się podziało. Wciąż "podziwiamy" Smoczysława i wciąż nas czymś zaskakuje :) Ostatnio chciałam mu zrobić kilka zdjęć....
Najpierw wydawało się, że gadzina, jak prawdziwy model będzie się wdzięczył do aparatu, a tu nagle........ Pokazał jęzor, odwrócił się zadkiem i nici z ładnych fotek.... :)
Tymczasem koty, chyba szykując się już do marcowych śpiewów, regenerują siły :)
Złośnica (ta na pierwszym planie) oraz Gwiazda (w tle), czyli córka i mama lubią się wylegiwać przytulone do siebie :)
A Pluszak? Pluszak woli kaloryfer i oparcie mojej kanapy :)
Ja - korzystając z "chwili" spokoju postawiłam kilka xxxxx.
Czerwona Kobietka najpierw wyglądała tak:
A po dodaniu paru "kreseczek" czyli po trzech dniach efekt końcowy prezentuje się tak:
Zgodnie z naszymi Kocio-SALowymi ustaleniami ponieważ dziś jest ostatni dzień lutego przedstawiam Wam mojego lutowego koteczka, choć niektórzy twierdzą również, że to koteczka...
Teraz pędzę do Anioła Stróża :) i trzymam kciuki za naszych podczas meczu Polska - Portugalia! :D

czwartek, 9 lutego 2012

Zazdroszczę gadzinie!!! :)

Za oknem wciąż zimno i zimno.... Aż by się chciało choć trochę ciepełka... Tymczasem ja zazdoszczę gadzinie :) czyli Smoczysławowi... Kiedy my rano musimy wykopać się spod ciepłej kołderki, ubrać się i iść do pracy on spokojnie się wygrzewa. Po prostu okupuje grzejnik. I właśnie tego mu zazdroszczę :) Zresztą zobaczcie sami :)
Jeśli chodzi o koty to Pluszak ucieka od Smoka gdzie pieprz rośnie. Złośnica strasznie lubi, kiedy on siedzi w domu na parapecie, a ona na zewnątrz i wtedy próbuje na niego "polować" przez szybę. A Gwiazda? Gwiazda jeszcze nie miała okazji go "poznać" ponieważ większą część czasu spędza za domem na ogrodzie, a Smoczysław wystaje w oknie od frontu domu :)
Wkrótce Walentynki... Nie mam czego i z kim "świętować". Wszędzie pełno czerwonych serduszek, a ja tak sobie pomyślałam, że też zrobię coś w tym kolorze :) Już jakiś czas "łypała" na mnie czerwona kobietka z dalmatyńczykami. Już co nieco widać: